Walka z nadwagą - aspekt psychologiczny

Spis Treści


Słowo wstępu

Co prawda tekst ten dotyczy zagadnienia nadwagi, ale zawarte tutaj uwagi i wskazówki można odnieść do wielu innych zachowań kompulsywno-nałogowych (np. palenia papierosów). Opracowanie dotyczy zagadnienia otyłości i nadwagi nie będących skutkiem chorób wewnętrznych czy błędów dietetycznych.
Wydawać by się mogło, że w dobie mody na szczupłość i publikowania materiałów dotyczących odchudzania, problemów z nadwagą i nadmiernym jedzeniem być nie powinno. Jednak pozory często mylą. Wiele jest osób, które mimo podejmowania wielu działań, chwytania się różnych sposobów, diet, a także prowadzenia przez lekarza dietologa i dietetyczki, nie potrafią sobie poradzić z nadwagą. Bowiem podstawowe źródło problemu leży w emocjach, stosunku do siebie samego i otoczenia, a bywa i tak, że otoczenia do człowieka. W dalszym tekście analiza pójdzie właśnie w tym kierunku. Zacznijmy od rzeczy najprostszych.

Łagodzenie uczuć przez jedzenie.

Jedzenie oprócz wartości odżywczych niesie ze sobą także przyjemne doznania estetyczne i smakowe. Poza tym produkty słodkie (zwłaszcza czekolada) powodują wytwarzanie w organizmie enzymów i hormonów dających stan przyjemności, podobnie jak w stanie zakochania, lecz z dużo mniejszym nasileniem. Dlatego też niektórzy ludzie, nie mogąc poradzić sobie z jakimiś emocjami sięgają po jedzenie, aby zmienić sobie nastrój. I tu tkwi sedno problemu. Nie ma nic złego w tym, że smakołyki wprowadzają w dobry nastrój, poprawiają humor. Problem w tym, że ludzie ci zamiast w pełni przeżywać trudne uczucia, zaradzić sytuacji, która je wywołuje, uciekają od nich, za wszelką cenę próbują je wyeliminować, wykorzystując w tym wypadku wikt.
Aby móc skutecznie poradzić sobie z takim problemem trzeba poobserwować siebie, w jakich sytuacjach i przy jakich emocjach pojawia się chęć zjedzenia czegoś. Jeśli nie można określić uczuć w danej sytuacji to jest to sprawa spłycenia emocjonalnego. Zostanie ona omówiona w dalszej części. Gdy są już rozeznane sytuacje i emocje to czas na kolejny krok. Ten krok to nauczenie się radzenia z tymi emocjami, od których się uciekało. Jest wiele sposobów radzenia sobie z trudnymi emocjami. Podam tu tylko kilka z nich.

Jeden z nich polega na tym, żeby przyznać się przed samym sobą do tych emocji i przeżyć je. Niekiedy już samo przyznanie się powoduje obniżenie intensywności tegoż uczucia. Dzięki temu stają się one mniej dokuczliwe, bardziej znośne. Pamiętajmy, uczucia nie trwają wiecznie, zarówno te dobre jak i te złe. Aby mogły trwać trzeba je podsycać. Ponieważ "złych" emocji nie chcemy podsycać, więc należy im pozwolić przejść i wygasnąć.
Na przykład, jeśli jesteśmy zdenerwowani, to na początku tylko przez chwilę, przez parę sekund, możemy mieć ochotę kogoś lub coś rozerwać, pobić, zbić, uderzyć. Potem uczucie się stabilizuje na o wiele niższym poziomie i jeśli nie będziemy go podsycać przez myśli i działania to po kilkunastu minutach czy paru godzinach po zdenerwowaniu nie będzie śladu. Postępując w ten sposób zyskujemy parę rzeczy. Mianowicie, uczymy się odczytywać, rozpoznawać emocje i sterować swoim zachowaniem w stanach silnego podniecenia (pobudzenia emocjonalnego). Dzięki temu nie jesteśmy już marionetkami "w rękach" naszych emocji, lecz to MY SAMI podejmujemy decyzje jak się zachować, zareagować, zadziałać, co zrobić. W ten sposób nie tłumimy emocji i nie uciekamy przed nimi w zachowania nałogowe i kompulsywne (czynności przymusowe). Niestety proces uczenia się może trwać dosyć długo - kilka, a nawet kilkanaście miesięcy.
Inny sposób to zaradzenie sytuacji, w której doznajemy niechcianych emocji, oczywiście jeśli mamy taką możliwość. Dajmy na to, jeśli jesteśmy skłóceni z kimś, to warto zastanowić się, dlaczego tak się dzieje (bez wybielania siebie), być może podzielić się z kimś swoimi spostrzeżeniami, przemyśleniami i podjąć odpowiednie postanowienia i działania.
Jeśli jesteśmy samotni, to potrzeba nam towarzystwa albo więzi z serdecznym człowiekiem. Wtedy rozwiązaniem będzie znalezienie sobie takiego człowieka czy ludzi. Niestety łatwiej powiedzieć niż zrobić. Ależ czy wszystko w życiu przychodzi gładko i łatwo? Zresztą problem przeżywania samotności (np. z wyboru) i wychodzenia z niej jest bardzo złożony i w zasadzie przekracza ramy tego opracowania. Mogę tu tylko powiedzieć, że przeżywanie samotności ułatwia posiadanie jakiegoś hobby, pasji, zainteresowań czy działalność na rzecz ludzi potrzebujących.
Jeszcze inną metodą jest podzielenie się swoimi przeżyciami z przyjacielem, zaufaną osobą, towarzyszem życia, a gdy takich nie mamy, z duszpasterzem, psychoterapeutą. Oprócz tego, że będziemy odprężeni, zwiększamy więzi między nami, a naszymi przyjaciółmi.
Następną metodę możemy zastosować wtedy, gdy nie mamy możliwości wykorzystania poprzedniego sposobu. Tę ideę wykorzystuje się w terapii kognitywnej. Otóż kiedy znajdziemy się w trudnej dla nas sytuacji możemy swoje uczucia i przemyślenia przelać na papier. Można także wyznaczyć sobie czas, godzinę, kiedy będziemy chcieli zająć się naszym problemem. W ten sposób odkładamy nasze "nerwy" na potem. Ważne jest jednak by zrealizować ów powzięty zamiar. Pomimo, że ta metoda wygląda na prozaiczną, to jest skuteczna, co dowiodły liczne badania.
Wreszcie ostatnia, podobnie jak poprzednia, metoda ta ma związek z terapią kognitywną. Wiadomo, że emocje wpływają na myśli i postępowanie, ale jest też i odwrotna zależność - postępowanie i myśli wpływają na emocje. Istotą tej metody jest takie konstruowanie i kierowanie myśli, żeby uwydatnić, wydobyć z danej sytuacji pozytywny akcent. Oto przykład, który to zilustruje.
*Matka nastoletniej córki robi pranie. Znajduje u niej w szafce pigułki antykoncepcyjne. Z reguły taka matka myśli sobie: "Niedobra córka. Nie chce mnie słuchać. Z pewnością się zarazi albo będzie miała dziecko, a przecież jest jeszcze taka młoda"./* Przykład zaczerpnięty z książki pt. Optymizmu można się nauczyć, Martina E.P. Seligmana/ Takie myśli tylko wzmagają uczucia niepokoju i gniewu, prowadzą do karania. Jeśli jest to pani, która lubi zjeść by poprawić sobie humor, to z pewnością z tego skorzysta. Życie obfituje w wiele trudnych sytuacji, tak więc po krótkim czasie nadwaga gotowa! Stosując tu opisaną metodę można pomyśleć: "Nie jest dobrze. Córka mnie nie posłuchała, ale nauka, którą jej dałam, nie poszła w las. Przynajmniej się zabezpiecza.". I w tym przypadku niepokój nie zniknie, ale na pewno będzie mniejszy.
Tutaj jednak mała uwaga. Jeżeli myśli będą drastycznie odbiegały od tego co czujemy, to uzyskamy efekt odwrotny! W takim przypadku oszukujemy siebie samych, bowiem myśli powinny odzwierciedlać w znacznym stopniu to, co czujemy. Samooszukiwanie się jest kluczowym zagadnieniem w nerwicach i psychopatiach.
Na podstawie tych kilku przykładów widać, że stosunkowo prosto można poradzić sobie z trudnymi emocjami i sytuacjami. Nie warto więc sięgać po zachowania nałogowo-kompulsywne takie, jak w naszym przykładzie, zajadanie się w celu poprawy nastroju.

Jedzenie z nudy

Wiele osób ma życie stabilne, bez wzruszeń, przeżyć, wrażeń. Potrzeba wrażeń skłania ludzi do różnych działań, które je mają zapewnić. Jedni jeżdżą szybko samochodem, podejmują ryzykowne działania (wyczyny pseudokaskaderskie), inni sięgają po alkohol, narkotyki, uprawiają seks czy też jedzą. Wszystkie te zachowania cechuje m.in. właśnie pogoń za wrażeniami, intensywnymi uczuciami. Ludzie ci prowadzą nudne, ustabilizowane życie, jednak zbyt ustabilizowane. Często brak im twórczych zainteresowań. Prowadzą niby życie towarzyskie, jednak brak im głębokich więzi, z którymi wiązałoby się przeżywanie intensywnych pozytywnych uczuć. Często nawet nie dbają o kontakt ze swym współmałżonkiem. Same te kontakty ograniczają się do wypełniania zadań domowo-gospodarczych, wychowawczych czy kontaktu seksualnego. Te zrutynizowane, zestarzałe, typowe zachowania wywołują poczucie niepokoju, swoistej pustki, tęsknoty za pełnym, aktywnym życiem. Jednakże wiek, obowiązki zawodowe i rodzinne ograniczają możliwości realizacji takich pragnień. I wtedy właśnie sięgają oni do w/w działań. Jedzenie w tym przypadku przestaje pełnić funkcję utrzymania organizmu w zdrowiu, lecz staje się substytutem aktywnego życia. Cała płaszczyzna kulinarna zostaje jak gdyby ubóstwiona. Tworzone są skomplikowane rytuały przyrządzania i konsumowania posiłków. Same potrawy stają się wymyślne, wyszukane. Jedzenie staje się jedną z ważniejszych rzeczy w życiu. W życiu takiego człowieka posiłek pełni doniosłą rolę, zastępuje bowiem wiele obszarów życia. Często posiłek jest jedyną formą towarzyskiego spędzania czasu. W takim wypadku powrót do zasad racjonalnego odżywiania, nie mówiąc już o diecie odchudzającej, jest niemożliwy. Aby tego dokonać należy najpierw naprawić te dziedziny, które zostały zaniedbane. Tak to już jest z człowiekiem, że braki w jednych dziedzinach, nadrabia intensywną działalnością na innym polu. Czasami jest to pożyteczne jednak w większości wypadków jest to działanie nie w pełni świadome i w dodatku wpędza człowieka w kłopoty. Niewielu jest ludzi, którzy mogą poradzić sobie z taką sytuacją samodzielnie. Wymaga to bowiem dużej wprawy w obserwowaniu siebie, znajomości samego siebie i umiejętności kierowania swoim życiem. Gdyby jednak ci ludzie posiadali takie umiejętności to z pewnością nie poszliby tą drogą. Zatem ten stan jest wynikiem pewnych braków, niedostatków czy niedojrzałości psychicznej, a nawet zaburzeń nerwicowych. Dlatego wymagana jest tu pomoc zawodowca. Potrzeba dokładnie określić braki i ich przyczynę, a następnie podjąć stosowne działania.


Następne przyczyny są w zasadzie silnie związane z zaburzeniami nerwicowymi. Jednak mogą się pojawić i poza nimi.
Zanim je omówię, to najpierw muszę wyjaśnić dwie sprawy.

  1. Nerwica
    Jest wiele definicji nerwic. Postaram się określić w paru zdaniach na czym to zjawisko polega. Nerwica to zespół zaburzeń w funkcjonowaniu organizmu i jego narządów nie mających swej przyczyny organicznej, lecz psychiczną. Zaburzenia tzw. somatyczne mogą wystąpić pod następującą postacią: zgaga, niedokwaśność, wzdęcia, zaparcia, biegunki, impotencja, bóle migrenowe, bóle w okolicy serca, miednicy, krzyża, tzw. "nerwobóle", drętwienie, pieczenie, mrowienie, paraliże niezgodne z unerwieniem itp. Z zaburzeń fizjologicznych można wymienić: zaburzenia snu (w tym trudności z zasypianiem, budzenie się w nocy, trudności z porannym wstawaniem), zaburzenia pamięci i koncentracji, uczucie ciągłego zmęczenia, dysfunkcje seksualne (m.in. impotencja, oziębłość) itd. Jednakże zaburzenia funkcjonowania organizmu to nie wszystko. Przede wszystkim nerwica to zaburzenia osobowości i charakteru. Człowiek taki jest pobudliwy lub ospały, nadmiernie wymagający bądź nadmiernie pobłażliwy, nie potrafi bronić swoich praw, bądź jest niesłychanym egoistą. Nie respektuje praw związanych z bycia człowiekiem; nie rozumie czy też nie chce zrozumieć, że człowiek posiada ograniczone możliwości, umiejętności, zasoby energii czy ograniczenia biologiczne. To, co najbardziej rzuca się w oczy to neurotyczna, chora ambicja-dążenie do widocznych sukcesów (najwyższa płaca, najlepsze stopnie, najwięcej uwiedzionych kobiet), tyrania powinności (absurdalne wymagania wobec siebie i innych, samooskarżanie siebie), niezwykła agresja i zjadliwość skierowana ku innym, samooszukiwanie się. Cechą charakterystyczną nerwic jest szerokie występowanie mechanizmów obronnych.
  2. Mechanizmy obronne
    Mechanizmy obronne to takie działania, które chronią człowieka przed niechcianymi uczuciami, myślami, przed obniżeniem oceny samego siebie (własnej wartości) we własnych i cudzych oczach. Z reguły przebiegają z niewielkim udziałem świadomości lub poza nią. M.o. stosują od czasu do czasu wszyscy, np. racjonalizację (wytłumaczenie się przed samym sobą). Jednakże są one charakterystyczne dla nerwic.

Objawy konwersyjne

Zjawisko konwersji należy do mechanizmów obronnych i jest charakterystyczne dla nerwicy histerycznej. Polega ono na zamianie niektórych (niechcianych) emocji, uczuć, działań na doznania z ciała (doznania somatyczne). Oto przykłady.
P I: Kobieta uważająca siebie za osobę dobroduszną i życzliwą, mając do męża pretensje, zamiast czuć niechęć do niego, odczuwa bóle w miednicy, dzięki temu unika z nim współżycia.
P II: Człowiek, który pragnie być spokojny, opanowany i uważa siebie za takiego, w sytuacji zdenerwowania może czuć, zamiast złości, bóle w okolicy serca, bo uczucie złości nie pasuje do jego wyimaginowanego obrazu siebie.
P III: Kobieta, która nie mogąc zasnąć z powodu niepokoju (którego zresztą nie chce czuć i nie czuje) , odczuwa głód nie do zaspokojenia.
W ostatnim przykładzie można przypuszczać, że kobieta ta najprawdopodobniej pójdzie do lodówki żeby coś przekąsić i zaspokoić, jej zdaniem, głód. Ale takie przeświadczenie jest złudne, bo po krótkim czasie głód znów powraca. Rzecz w tym, że tego rzekomego głodu nie można zaspokoić pożywieniem. Czy w upalny dzień będąc spragnionym zabralibyśmy się za soloną rybę czy zimny napój? Odpowiedź chyba jest oczywista. Ale postępowanie tej kobiety przypomina jedzenie solonej ryby. Stosuje ona metodę nieodpowiednią do sytuacji!
We wszystkich mechanizmach obronnych człowiek oszukuje siebie samego, co widać na podanych przykładach. Jeżeli konwersja ma swe źródło w nerwicy to sprawa jest bardzo złożona. Przyczyną mogą być wtedy jakieś przykre wydarzenia wyparte ze świadomości, niedostatki emocjonalne w domu rodzinnym, niedojrzała osobowość czy samotność. W takim wypadku potrzebna jest pomoc specjalisty. Jeśli natomiast konwersja jest objawem izolowanym (nie ma innych związanych z nią objawów i zaburzeń), to można próbować uporać się z tym samodzielnie. Postępowanie nie jest proste, nie można zastosować sposobów wcześniej podanych, bo nie są znane stany wewnętrzne i wyparte uczucia. W takim wypadku postępowanie jest niejako odwrotne, od tyłu. Chcąc się pozbyć konwersji (i uzyskać dostęp do emocji) trzeba zaniechać działań wynikających z tego mechanizmu, a więc przestać pojadać między posiłkami. Aby sobie ułatwić zadanie możemy ustalić ścisłe pory posiłków i notować sytuacje, gdy czujemy głód pomiędzy posiłkami. Np. ktoś nas nakrzyczał i odczuliśmy głód. Z analizy zdarzenia wynika, że mogło nam być przykro, bądź byliśmy zdenerwowani. I to są właśnie te uczucia, które zostały zastąpione przez odczucie głodu. Oczywiście powstrzymujemy się od zjedzenia czegokolwiek do ustalonej pory posiłku. Po kilku, kilkunastu takich zabiegach powinny pojawić się przekierowane emocje. Wtedy możemy zastosować w/w metody.
Ten tu podany sposób jest w zasadzie nieskuteczny w nerwicach, gdzie funkcjonują całe systemy tyranii powinności, neurotycznych wymagań wobec siebie, zniekształconego postrzegania i pilnowania własnego obrazu itd. Dopiero rozbicie tychże systemów likwiduje i objawy konwersyjne. Bowiem w tym przypadku konwersja stanowi jeden z wielu elementów neurotycznego systemu i jej usunięcie najczęściej skutkuje pojawieniem się innych mechanizmów obronnych w jej miejsce.

Spłycenie emocjonalne

Spłycenie emocjonalne jest kolejnym mechanizmem obronnym. Polega on na tym, że uczucia, z którymi człowiek nie może sobie dać rady, zostają wyparte z pola świadomości. Taki zabieg powoduje, że są one nieodczuwane, a więc nie niosą wraz z sobą nieprzyjemności. Niestety, wyparcie jednych uczuć najczęściej skutkuje w zblednięciu wszystkich pozostałych. Ceną za spokój jest odrętwienie emocjonalne i zaburzenia woli. Może dziwić fakt, że wraz z osłabieniem odczuwania emocji ulega zaburzeniu wola. Przyczyna tego faktu jest taka, że podstawą podejmowania przez nas decyzji są emocje. Oto przykład. Gdy chcemy coś wybrać, to najpierw zastanawiamy się nad wszystkimi opcjami wyboru i ta opcja, którą CZUJEMY, że nam pasuje, zostaje wybrana. Warto w tym miejscu wspomnieć, że np. chory-schizofrenik wydaje się wierzyć w swoje sprzeczne ze sobą myśli, dlatego właśnie, że akceptuje w jednakowym stopniu (odczuwa jako prawdziwe) zarówno jedną jak i drugą myśl. Uczucia więc nie są zbędnym dodatkiem, lecz integralną, istotną częścią nas samych. Biorą udział m.in. w procesach uczenia się, przypominania, myślenia, wyboru. Uczucia są "oczami" woli.
Ludzie spłyceni emocjonalnie zachowują się i działają pod wpływem emocji, których nie czują! Nie władają już oni sobą, lecz są niewolnikami swych emocji. Wszystkie uwagi z poprzednich punktów mogą odnosić się do nich. A więc mogą jeść dla poprawy humoru, jeść z nudy i nie zdawać sobie zupełnie sprawy dlaczego jedzą.
Nie powinien zatem dziwić fakt, że tego typu ludzie nie są wstanie schudnąć. Nie mogą bowiem utrzymać ani reżimu diety, ani wytrwać na niej przez dłuższy czas. Brak im chociażby poczucia mocy, energii płynącej z motywacji. Na nic zdadzą się wymyślne diety, najlepsi lekarze i dietetycy. Trzeba bowiem uporać się ze spłyceniem emocjonalnym. Jednak s.e. należy do tych problemów, które nie da się wyleczyć objawowo to znaczy nie można znaleźć takich ćwiczeń czy działań, które rozbudzą emocje. Trzeba dotrzeć do przyczyn, które ten stan wywołały i nadal podtrzymują. A przyczyn jest bardzo wiele. Niestety jedną z częstszych jest dom rodzinny, w którym się wychowaliśmy. Niewłaściwy klimat, brak zaangażowania, chłód uczuciowy, poważne błędy i nadużycia wychowawcze ze strony rodziców powodują, że nie wykształca się podstawowe zaufanie do ludzi, podstawowe poczucie bezpieczeństwa, przynależności, bycia kochanym. W zamian pojawiają się uczucia osamotnienia, bezradności, poczucia małej wartości. Jest oczywiste, że z takim ciężarem nie można sprawnie funkcjonować czy też spełniać oczekiwań ze strony rodziców. Trzeba więc zrobić coś z ciążącymi uczuciami, najlepiej je usunąć w cień. Niestety cena za brak poczucia osamotnienia jest bardzo wysoka - następuje ogólne spłycenie uczuć i zahamowanie ich rozwoju. Jeśli taki młody człowiek po takiej gehennie tylko wyprze emocje, to można mówić o cudzie. Z reguły bowiem w takich przypadkach następuje rozwój nerwicy z silnym akcentem psychopatycznym, aspołecznym czy wręcz antyspołecznym. Nierzadko ludzie ci popadają w konflikt z prawem zanim zdołają zorientować się, że coś jest z nimi nie tak i sięgnąć po pomoc. Stają się ofiarami swoich nieudolnych rodziców, niestety krzywdząc przy okazji innych ludzi. Oczywiście nie wszyscy przestępcy to ofiary domu rodzinnego. Opisałem tą sytuację po to, by pokazać, że pod błahym z pozoru problemem może kryć się osobisty dramat. Nie zawsze za tego typu problemem kryje się dramat i nie zawsze przyczyną jest dom rodzinny, jednakże najczęstszymi przyczynami s.e. są samotność i brak poczucia bezpieczeństwa. Samotność rozumiem jako brak życzliwej, serdecznej, szczerej i głębokiej więzi emocjonalnej z drugim człowiekiem. Można zatem i w małżeństwie być samotnym. Brak poczucia bezpieczeństwa wypływa z braku oparcia, braku pewnej niezmienności, braku możliwości przewidywania przyszłości, braku nadziei Dziś najbardziej widocznym jest problem pewności pracy zarobkowej. Wielu ludzi nie może zapewnić sobie stabilnego i pewnego źródła dochodu z przyczyn od siebie niezależnych. Taki przedłużający się stan grozi wyparciem i spłyceniem uczuć. Znane porzekadło mówi: "głową muru nie przebijesz", dlatego chyba jedynym sposobem uchronienia się w takiej sytuacji jest "inwestowanie emocjonalne" w więzi z swoimi dziećmi i współmałżonkiem. Dzięki temu utrzymamy czy uzyskamy głębokie poczucie sensu życia i oparcie, które zrównoważą niepokój finansowy i pozwolą trwać dalej w zdrowiu.
Problem spłycenia emocjonalnego jest bardzo złożonym zagadnieniem i nie da się w kilku punktach przedstawić sposobu, jak sobie z nim poradzić. W przypadku s.e. nerwicowego proces leczenia może trwać wiele lat.

Inne mechanizmy obronne

Poniżej przedstawię w zwięzły sposób jeszcze parę innych mechanizmów

Identyfikacja.

Jest to proces psychiczny polegający na przyjmowaniu cech, sposobów reagowania, działania od osoby, z którą się identyfikuje. Np. zmarli rodzice mogli biesiadować przy suto zastawionym stole. Tutaj sposób jedzenia staje się cenną tradycją rodzinną, którą trzeba kultywować. Następuje tu konflikt między podtrzymywaniem tradycji, a racjonalnym żywieniem. Ponieważ tradycja rodzinna jest bliska emocjonalnie, a racjonalne odżywianie jest "wymyślone" przez jakiś tam naukowców to najczęściej wygrywa tradycja.

Inwersja.

Mechanizm obronny polegający na przyjmowaniu postawy i działań dokładnie przeciwnych do zamierzeń i pragnień. Ktoś, kto pragnie znaleźć się w centrum zainteresowania może zacząć jeść i tyć, by tym samym zwrócić na siebie uwagę ("jak jej ciężko") i tym samym uzyskać opiekę. W mniemaniu takiej osoby, gdy skończy się nadwaga to i ona przestanie być warta zainteresowania. W ten sposób tworzy się błędne koło.

Autoagresja.

Mechanizm obronny polegający na tym, że negatywne uczucia pierwotnie skierowane ku innym zostają zwrócone ku sobie ("na złość mamie odmrożę sobie uszy"). Rodzice pragną, aby ich córka poszła do szkoły baletowej, ona jednak tego nie chce. Tyjąc, może iść własną drogą.

Autonienawiść

Mechanizm w przebiegu nerwicy polegający na żywieniu do siebie samego uczuć wzgardy, odrazy, nienawiści. P: kobieta, która pragnie być w związku z mężczyzną, a nie potrafi zaradzić swojej nieśmiałości i samotności, może przybrać na wadze i stać się nieatrakcyjną (w swoim mniemaniu) i dzięki temu ukarać siebie za nieporadność. Z reguły przyczyną autonienawiści są niezrealizowane nierealne, neurotyczne wymagania względem siebie.

Racjonalizacja

Mechanizm obronny polegający na znalezieniu takiego wytłumaczenia naszego postępowania, aby nie umniejszyć mniemania o sobie i nie wzbudzić poczucia winy czy bezradności. Ktoś, kto jest otyły może przekonywać siebie, że to nie jego własne działanie powoduje nadwagę, lecz jakieś nieznane siły zewnętrzne. Może także oszukiwać siebie, myśląc i mówiąc, że osoby otyłe są pogodne, przyjazne i wcale nie chorują, a przestrogi, według niego, są wymysłem pseudonaukowców, czy ludzi wrogo nastawionych.

Rezygnacja

Niektóre osoby po trudnych doświadczeniach przyjmują postawę rezygnacji. Niemalże wszystkie przejawy życia stają się obojętne w tym własne zdrowie, uroda, powodzenie, szczęście, a więc i sprawa własnej sylwetki i diety jest nieistotna.


Po tych nieco zawiłych zagadnieniach pora na informacje przydatne dla każdego.
Podejmując się wysiłku odchudzenia warto zwrócić uwagę na następujące sprawy.

Zapewne Czytelnik zauważył, że w wielu miejscach w tekście poruszyłem problem samotności. Otóż nie zawsze możemy sobie sami poradzić, bo nie jesteśmy i nie możemy być we wszystkim samowystarczalni. Po to byśmy byli w pełni zdrowi potrzebni są nam inni ludzie. Nie jesteśmy maszynami. Nie wystarczy mieć pracę czy źródło utrzymania, jakąś pasję, czy żyć wiarą w Boga. Trzeba jeszcze być w kontakcie z ludźmi, bo to jest potrzebne do prawidłowej pracy naszemu mózgowi. Gdy ludzie odcinają się od kogokolwiek, to w krótkim czasie mogą popaść w melancholię, rozpacz, różne nałogi. W takiej sytuacji nie pomogą tu nawet leki i najlepszy terapeuta. Dopiero stworzenie serdecznej więzi z drugim człowiekiem pozwala problem pchnąć naprzód, wyjść z matni.


Omówione zagadnienia nie wyczerpują tematu. Chcąc się dowiedzieć więcej na ten temat można sięgnąć do literatury psychologicznej i psychiatrycznej. Niemniej trudno jest znaleźć kompletne, całościowe opracowania problemu otyłości. Informacje te są rozsiane po wielu różnych publikacjach. Często tylko wzmiankuje się o tych zagadnieniach. Dużo więcej poświęca się miejsca jadłowstrętowi psychicznemu (anorexia nervosa).
Odsyłacze związane tematycznie:
Dieta odchudzająca

Data pierwszej publikacji: 29.7.2000