include ('strukt.php'); ?>
Co prawda tekst ten dotyczy zagadnienia nadwagi, ale
zawarte tutaj uwagi i wskazówki można odnieść do wielu innych
zachowań kompulsywno-nałogowych (np. palenia papierosów). Opracowanie dotyczy zagadnienia otyłości i nadwagi nie będących skutkiem
chorób wewnętrznych czy błędów dietetycznych.
Wydawać by się mogło, że w dobie mody na szczupłość i
publikowania materiałów dotyczących odchudzania, problemów z
nadwagą i nadmiernym jedzeniem być nie powinno. Jednak pozory
często mylą. Wiele jest osób, które mimo podejmowania wielu
działań, chwytania się różnych sposobów, diet, a także
prowadzenia przez lekarza dietologa i dietetyczki, nie potrafią
sobie poradzić z nadwagą. Bowiem podstawowe źródło problemu
leży w emocjach, stosunku do siebie samego i otoczenia, a bywa i
tak, że otoczenia do człowieka. W dalszym tekście analiza
pójdzie właśnie w tym kierunku. Zacznijmy od rzeczy
najprostszych.
Jedzenie oprócz wartości odżywczych niesie ze sobą także
przyjemne doznania estetyczne i smakowe. Poza tym produkty
słodkie (zwłaszcza czekolada) powodują wytwarzanie w
organizmie enzymów i hormonów dających stan przyjemności,
podobnie jak w stanie zakochania, lecz z dużo mniejszym
nasileniem. Dlatego też niektórzy ludzie, nie mogąc poradzić
sobie z jakimiś emocjami sięgają po jedzenie, aby zmienić
sobie nastrój. I tu tkwi sedno problemu. Nie ma nic złego w
tym, że smakołyki wprowadzają w dobry nastrój, poprawiają
humor. Problem w tym, że ludzie ci zamiast w pełni przeżywać
trudne uczucia, zaradzić sytuacji, która je wywołuje, uciekają od
nich, za wszelką cenę próbują je wyeliminować,
wykorzystując w tym wypadku wikt.
Aby móc skutecznie poradzić sobie z takim problemem trzeba
poobserwować siebie, w jakich sytuacjach i przy jakich emocjach
pojawia się chęć zjedzenia czegoś. Jeśli nie można
określić uczuć w danej sytuacji to jest to sprawa spłycenia
emocjonalnego. Zostanie ona omówiona w dalszej części. Gdy są już rozeznane sytuacje i emocje to
czas na kolejny krok. Ten krok to nauczenie się radzenia z tymi
emocjami, od których się uciekało. Jest wiele sposobów
radzenia sobie z trudnymi emocjami. Podam tu tylko kilka z nich.
Jeden z nich polega na tym, żeby przyznać się przed samym
sobą do tych emocji i przeżyć je. Niekiedy już samo
przyznanie się powoduje obniżenie intensywności tegoż
uczucia. Dzięki temu stają się one mniej dokuczliwe, bardziej
znośne. Pamiętajmy, uczucia nie trwają wiecznie, zarówno te
dobre jak i te złe. Aby mogły trwać trzeba je podsycać.
Ponieważ "złych" emocji nie chcemy podsycać, więc
należy im pozwolić przejść i wygasnąć.
Na przykład, jeśli jesteśmy zdenerwowani, to na początku
tylko przez chwilę, przez parę sekund, możemy mieć ochotę
kogoś lub coś rozerwać, pobić, zbić, uderzyć. Potem uczucie
się stabilizuje na o wiele niższym poziomie i jeśli nie
będziemy go podsycać przez myśli i działania to po kilkunastu
minutach czy paru godzinach po zdenerwowaniu nie będzie śladu.
Postępując w ten sposób zyskujemy parę rzeczy. Mianowicie,
uczymy się odczytywać, rozpoznawać emocje i sterować swoim
zachowaniem w stanach silnego podniecenia (pobudzenia
emocjonalnego). Dzięki temu nie jesteśmy już marionetkami
"w rękach" naszych emocji, lecz to MY SAMI podejmujemy
decyzje jak się zachować, zareagować, zadziałać, co zrobić.
W ten sposób nie tłumimy emocji i nie uciekamy przed nimi w
zachowania nałogowe i kompulsywne (czynności przymusowe).
Niestety proces uczenia się może trwać dosyć długo - kilka, a
nawet kilkanaście miesięcy.
Inny sposób to zaradzenie sytuacji, w której doznajemy
niechcianych emocji, oczywiście jeśli mamy taką możliwość.
Dajmy na to, jeśli jesteśmy skłóceni z kimś, to warto
zastanowić się, dlaczego tak się dzieje (bez wybielania
siebie), być może podzielić się z kimś swoimi
spostrzeżeniami, przemyśleniami i podjąć odpowiednie
postanowienia i działania.
Jeśli jesteśmy samotni, to potrzeba nam towarzystwa albo
więzi z serdecznym człowiekiem. Wtedy rozwiązaniem będzie
znalezienie sobie takiego człowieka czy ludzi. Niestety łatwiej
powiedzieć niż zrobić. Ależ czy wszystko w życiu przychodzi
gładko i łatwo? Zresztą problem przeżywania samotności (np.
z wyboru) i wychodzenia z niej jest bardzo złożony i w zasadzie
przekracza ramy tego opracowania. Mogę tu tylko powiedzieć, że
przeżywanie samotności ułatwia posiadanie jakiegoś hobby,
pasji, zainteresowań czy działalność na rzecz ludzi
potrzebujących.
Jeszcze inną metodą jest podzielenie się swoimi przeżyciami z
przyjacielem, zaufaną osobą, towarzyszem życia, a gdy takich
nie mamy, z duszpasterzem, psychoterapeutą. Oprócz tego, że
będziemy odprężeni, zwiększamy więzi między nami, a naszymi
przyjaciółmi.
Następną metodę możemy zastosować wtedy, gdy nie mamy
możliwości wykorzystania poprzedniego sposobu. Tę ideę
wykorzystuje się w terapii kognitywnej. Otóż kiedy znajdziemy
się w trudnej dla nas sytuacji możemy swoje uczucia i
przemyślenia przelać na papier. Można także wyznaczyć sobie
czas, godzinę, kiedy będziemy chcieli zająć się naszym
problemem. W ten sposób odkładamy nasze "nerwy" na
potem. Ważne jest jednak by zrealizować ów powzięty zamiar.
Pomimo, że ta metoda wygląda na prozaiczną, to jest skuteczna,
co dowiodły liczne badania.
Wreszcie ostatnia, podobnie jak poprzednia, metoda ta ma związek
z terapią kognitywną. Wiadomo, że emocje wpływają na myśli
i postępowanie, ale jest też i odwrotna zależność - postępowanie i myśli wpływają na emocje. Istotą tej metody
jest takie konstruowanie i kierowanie myśli, żeby uwydatnić,
wydobyć z danej sytuacji pozytywny akcent. Oto przykład, który
to zilustruje.
*Matka nastoletniej córki robi pranie. Znajduje u niej w szafce
pigułki antykoncepcyjne. Z reguły taka matka myśli sobie:
"Niedobra córka. Nie chce mnie słuchać. Z pewnością
się zarazi albo będzie miała dziecko, a przecież jest jeszcze
taka młoda"./* Przykład zaczerpnięty z książki pt. Optymizmu można się nauczyć, Martina E.P. Seligmana/ Takie myśli tylko wzmagają uczucia niepokoju
i gniewu, prowadzą do karania. Jeśli jest to pani, która lubi
zjeść by poprawić sobie humor, to z pewnością z tego
skorzysta. Życie obfituje w wiele trudnych sytuacji, tak więc
po krótkim czasie nadwaga gotowa! Stosując tu opisaną metodę
można pomyśleć: "Nie jest dobrze. Córka mnie nie
posłuchała, ale nauka, którą jej dałam, nie poszła w las.
Przynajmniej się zabezpiecza.". I w tym przypadku niepokój
nie zniknie, ale na pewno będzie mniejszy.
Tutaj jednak mała uwaga. Jeżeli myśli będą drastycznie
odbiegały od tego co czujemy, to uzyskamy efekt odwrotny! W
takim przypadku oszukujemy siebie samych, bowiem myśli powinny
odzwierciedlać w znacznym stopniu to, co czujemy.
Samooszukiwanie się jest kluczowym zagadnieniem w nerwicach i
psychopatiach.
Na podstawie tych kilku przykładów widać, że stosunkowo
prosto można poradzić sobie z trudnymi emocjami i sytuacjami.
Nie warto więc sięgać po zachowania nałogowo-kompulsywne
takie, jak w naszym przykładzie, zajadanie się w celu poprawy
nastroju.
Wiele osób ma życie stabilne, bez wzruszeń, przeżyć,
wrażeń. Potrzeba wrażeń skłania ludzi do różnych
działań, które je mają zapewnić. Jedni jeżdżą szybko
samochodem, podejmują ryzykowne działania (wyczyny
pseudokaskaderskie), inni sięgają po alkohol, narkotyki,
uprawiają seks czy też jedzą. Wszystkie te zachowania cechuje
m.in. właśnie pogoń za wrażeniami, intensywnymi uczuciami.
Ludzie ci prowadzą nudne, ustabilizowane życie, jednak zbyt
ustabilizowane. Często brak im twórczych zainteresowań.
Prowadzą niby życie towarzyskie, jednak brak im głębokich
więzi, z którymi wiązałoby się przeżywanie intensywnych
pozytywnych uczuć. Często nawet nie dbają o kontakt ze swym
współmałżonkiem. Same te kontakty ograniczają się do
wypełniania zadań domowo-gospodarczych, wychowawczych czy
kontaktu seksualnego. Te zrutynizowane, zestarzałe, typowe
zachowania wywołują poczucie niepokoju, swoistej pustki,
tęsknoty za pełnym, aktywnym życiem. Jednakże wiek,
obowiązki zawodowe i rodzinne ograniczają możliwości
realizacji takich pragnień. I wtedy właśnie sięgają oni do
w/w działań. Jedzenie w tym przypadku przestaje pełnić
funkcję utrzymania organizmu w zdrowiu, lecz staje się
substytutem aktywnego życia. Cała płaszczyzna kulinarna
zostaje jak gdyby ubóstwiona. Tworzone są skomplikowane rytuały
przyrządzania i konsumowania posiłków. Same potrawy stają
się wymyślne, wyszukane. Jedzenie staje się jedną z
ważniejszych rzeczy w życiu. W życiu takiego człowieka
posiłek pełni doniosłą rolę, zastępuje bowiem wiele
obszarów życia. Często posiłek jest jedyną formą
towarzyskiego spędzania czasu. W takim wypadku powrót do zasad
racjonalnego odżywiania, nie mówiąc już o diecie odchudzającej,
jest niemożliwy. Aby tego dokonać należy najpierw naprawić
te dziedziny, które zostały zaniedbane. Tak to już jest z
człowiekiem, że braki w jednych dziedzinach, nadrabia
intensywną działalnością na innym polu. Czasami jest to
pożyteczne jednak w większości wypadków jest to działanie nie
w pełni świadome i w dodatku wpędza człowieka w kłopoty.
Niewielu jest ludzi, którzy mogą poradzić sobie z taką
sytuacją samodzielnie. Wymaga to bowiem dużej wprawy w
obserwowaniu siebie, znajomości samego siebie i umiejętności
kierowania swoim życiem. Gdyby jednak ci ludzie posiadali takie
umiejętności to z pewnością nie poszliby tą drogą. Zatem
ten stan jest wynikiem pewnych braków, niedostatków czy
niedojrzałości psychicznej, a nawet zaburzeń nerwicowych.
Dlatego wymagana jest tu pomoc zawodowca. Potrzeba dokładnie
określić braki i ich przyczynę, a następnie podjąć stosowne
działania.
Następne przyczyny są w zasadzie silnie związane z
zaburzeniami nerwicowymi. Jednak mogą się pojawić i poza nimi.
Zanim je omówię, to najpierw muszę
wyjaśnić dwie sprawy.
Zjawisko konwersji należy do mechanizmów obronnych i jest
charakterystyczne dla nerwicy histerycznej. Polega ono na
zamianie niektórych (niechcianych) emocji, uczuć, działań na
doznania z ciała (doznania somatyczne). Oto przykłady.
P I: Kobieta uważająca siebie za osobę dobroduszną i
życzliwą, mając do męża pretensje, zamiast czuć niechęć
do niego, odczuwa bóle w miednicy, dzięki temu unika z nim
współżycia.
P II: Człowiek, który pragnie być spokojny, opanowany i uważa
siebie za takiego, w sytuacji zdenerwowania może czuć, zamiast
złości, bóle w okolicy serca, bo uczucie złości nie pasuje
do jego wyimaginowanego obrazu siebie.
P III: Kobieta, która nie mogąc zasnąć z powodu niepokoju
(którego zresztą nie chce czuć i nie czuje) , odczuwa głód
nie do zaspokojenia.
W ostatnim przykładzie można przypuszczać, że kobieta ta najprawdopodobniej pójdzie do lodówki żeby coś przekąsić i zaspokoić, jej zdaniem, głód. Ale takie przeświadczenie jest złudne, bo po krótkim czasie głód znów powraca. Rzecz w tym, że tego rzekomego głodu nie można zaspokoić pożywieniem. Czy w upalny dzień będąc spragnionym zabralibyśmy się za soloną rybę czy zimny napój? Odpowiedź chyba jest oczywista. Ale postępowanie tej kobiety przypomina jedzenie solonej ryby. Stosuje ona metodę nieodpowiednią do sytuacji!
We wszystkich mechanizmach obronnych człowiek oszukuje siebie
samego, co widać na podanych przykładach. Jeżeli konwersja ma
swe źródło w nerwicy to sprawa jest bardzo złożona.
Przyczyną mogą być wtedy jakieś przykre wydarzenia wyparte ze
świadomości, niedostatki emocjonalne w domu rodzinnym,
niedojrzała osobowość czy samotność. W takim wypadku
potrzebna jest pomoc specjalisty. Jeśli natomiast konwersja jest
objawem izolowanym (nie ma innych związanych z nią objawów i
zaburzeń), to można próbować uporać się z tym samodzielnie.
Postępowanie nie jest proste, nie można zastosować sposobów wcześniej podanych, bo nie są znane stany wewnętrzne i wyparte uczucia. W
takim wypadku postępowanie jest niejako odwrotne, od tyłu.
Chcąc się pozbyć konwersji (i uzyskać dostęp do emocji)
trzeba zaniechać działań wynikających z tego mechanizmu, a
więc przestać pojadać między posiłkami. Aby sobie ułatwić
zadanie możemy ustalić ścisłe pory posiłków i notować
sytuacje, gdy czujemy głód pomiędzy posiłkami. Np. ktoś nas
nakrzyczał i odczuliśmy głód. Z analizy zdarzenia wynika, że
mogło nam być przykro, bądź byliśmy zdenerwowani. I to są
właśnie te uczucia, które zostały zastąpione przez odczucie
głodu. Oczywiście powstrzymujemy się od zjedzenia czegokolwiek
do ustalonej pory posiłku. Po kilku, kilkunastu takich zabiegach
powinny pojawić się przekierowane emocje. Wtedy możemy
zastosować w/w metody.
Ten tu podany sposób jest w zasadzie nieskuteczny w nerwicach,
gdzie funkcjonują całe systemy tyranii powinności,
neurotycznych wymagań wobec siebie, zniekształconego
postrzegania i pilnowania własnego obrazu itd. Dopiero rozbicie
tychże systemów likwiduje i objawy konwersyjne. Bowiem w tym
przypadku konwersja stanowi jeden z wielu elementów
neurotycznego systemu i jej usunięcie najczęściej skutkuje
pojawieniem się innych mechanizmów obronnych w jej miejsce.
Spłycenie emocjonalne jest kolejnym mechanizmem obronnym. Polega
on na tym, że uczucia, z którymi człowiek nie może sobie dać
rady, zostają wyparte z pola świadomości. Taki zabieg powoduje,
że są one nieodczuwane, a więc nie niosą wraz z sobą
nieprzyjemności. Niestety, wyparcie jednych uczuć najczęściej
skutkuje w zblednięciu wszystkich pozostałych. Ceną za spokój
jest odrętwienie emocjonalne i zaburzenia woli. Może dziwić
fakt, że wraz z osłabieniem odczuwania emocji ulega zaburzeniu
wola. Przyczyna tego faktu jest taka, że podstawą podejmowania
przez nas decyzji są emocje. Oto przykład. Gdy chcemy coś
wybrać, to najpierw zastanawiamy się nad wszystkimi opcjami
wyboru i ta opcja, którą CZUJEMY, że nam pasuje, zostaje
wybrana.
Warto w tym miejscu wspomnieć, że np. chory-schizofrenik wydaje się wierzyć
w swoje sprzeczne ze sobą myśli, dlatego właśnie, że
akceptuje w jednakowym stopniu (odczuwa jako prawdziwe) zarówno
jedną jak i drugą myśl. Uczucia więc nie są zbędnym
dodatkiem, lecz integralną, istotną częścią nas samych.
Biorą udział m.in. w procesach uczenia się, przypominania,
myślenia, wyboru. Uczucia są "oczami" woli.
Ludzie spłyceni emocjonalnie zachowują się i działają pod
wpływem emocji, których nie czują! Nie władają już oni
sobą, lecz są niewolnikami swych emocji. Wszystkie uwagi z
poprzednich punktów mogą odnosić się do nich. A więc mogą
jeść dla poprawy humoru, jeść z nudy i nie zdawać sobie
zupełnie sprawy dlaczego jedzą.
Nie powinien zatem dziwić fakt, że tego typu ludzie nie są
wstanie schudnąć. Nie mogą bowiem utrzymać ani reżimu diety, ani
wytrwać na niej przez dłuższy czas. Brak im chociażby
poczucia mocy, energii płynącej z motywacji. Na nic zdadzą
się wymyślne diety, najlepsi lekarze i dietetycy. Trzeba bowiem
uporać się ze spłyceniem emocjonalnym. Jednak s.e. należy do
tych problemów, które nie da się wyleczyć objawowo to znaczy
nie można znaleźć takich ćwiczeń czy działań, które
rozbudzą emocje. Trzeba dotrzeć do przyczyn, które ten stan
wywołały i nadal podtrzymują. A przyczyn jest bardzo wiele.
Niestety jedną z częstszych jest dom rodzinny, w
którym się wychowaliśmy. Niewłaściwy klimat, brak
zaangażowania, chłód uczuciowy, poważne błędy i nadużycia
wychowawcze ze strony rodziców powodują, że nie wykształca
się podstawowe zaufanie do ludzi, podstawowe poczucie
bezpieczeństwa, przynależności, bycia kochanym. W zamian
pojawiają się uczucia osamotnienia, bezradności, poczucia
małej wartości. Jest oczywiste, że z takim ciężarem nie
można sprawnie funkcjonować czy też spełniać oczekiwań ze
strony rodziców. Trzeba więc zrobić coś z ciążącymi
uczuciami, najlepiej je usunąć w cień. Niestety cena za brak
poczucia osamotnienia jest bardzo wysoka - następuje ogólne
spłycenie uczuć i zahamowanie ich rozwoju. Jeśli taki młody
człowiek po takiej gehennie tylko wyprze emocje, to można
mówić o cudzie. Z reguły bowiem w takich przypadkach
następuje rozwój nerwicy z silnym akcentem psychopatycznym,
aspołecznym czy wręcz antyspołecznym. Nierzadko ludzie ci
popadają w konflikt z prawem zanim zdołają zorientować się,
że coś jest z nimi nie tak i sięgnąć po pomoc. Stają się
ofiarami swoich nieudolnych rodziców, niestety krzywdząc przy
okazji innych ludzi. Oczywiście nie wszyscy przestępcy to
ofiary domu rodzinnego. Opisałem tą sytuację po to, by
pokazać, że pod błahym z pozoru problemem może kryć się
osobisty dramat. Nie zawsze za tego typu problemem kryje się
dramat i nie zawsze przyczyną jest dom rodzinny, jednakże
najczęstszymi przyczynami s.e. są samotność i brak poczucia
bezpieczeństwa. Samotność rozumiem jako brak życzliwej,
serdecznej, szczerej i głębokiej więzi emocjonalnej z drugim
człowiekiem. Można zatem i w małżeństwie być samotnym. Brak
poczucia bezpieczeństwa wypływa z braku oparcia, braku pewnej
niezmienności, braku możliwości przewidywania przyszłości, braku nadziei
Dziś najbardziej widocznym jest problem pewności pracy
zarobkowej. Wielu ludzi nie może zapewnić sobie stabilnego i
pewnego źródła dochodu z przyczyn od siebie niezależnych.
Taki przedłużający się stan grozi wyparciem i spłyceniem
uczuć. Znane porzekadło mówi: "głową muru nie
przebijesz", dlatego chyba jedynym sposobem uchronienia się
w takiej sytuacji jest "inwestowanie emocjonalne" w
więzi z swoimi dziećmi i współmałżonkiem. Dzięki temu
utrzymamy czy uzyskamy głębokie poczucie sensu życia i
oparcie, które zrównoważą niepokój finansowy i pozwolą
trwać dalej w zdrowiu.
Problem spłycenia emocjonalnego jest bardzo złożonym
zagadnieniem i nie da się w kilku punktach przedstawić sposobu,
jak sobie z nim poradzić. W przypadku s.e. nerwicowego proces
leczenia może trwać wiele lat.
Poniżej przedstawię w zwięzły sposób jeszcze parę innych mechanizmów
Jest to proces psychiczny polegający na przyjmowaniu cech, sposobów reagowania, działania od osoby, z którą się identyfikuje. Np. zmarli rodzice mogli biesiadować przy suto zastawionym stole. Tutaj sposób jedzenia staje się cenną tradycją rodzinną, którą trzeba kultywować. Następuje tu konflikt między podtrzymywaniem tradycji, a racjonalnym żywieniem. Ponieważ tradycja rodzinna jest bliska emocjonalnie, a racjonalne odżywianie jest "wymyślone" przez jakiś tam naukowców to najczęściej wygrywa tradycja.
Mechanizm obronny polegający na przyjmowaniu postawy i działań dokładnie przeciwnych do zamierzeń i pragnień. Ktoś, kto pragnie znaleźć się w centrum zainteresowania może zacząć jeść i tyć, by tym samym zwrócić na siebie uwagę ("jak jej ciężko") i tym samym uzyskać opiekę. W mniemaniu takiej osoby, gdy skończy się nadwaga to i ona przestanie być warta zainteresowania. W ten sposób tworzy się błędne koło.
Mechanizm obronny polegający na tym, że negatywne uczucia pierwotnie skierowane ku innym zostają zwrócone ku sobie ("na złość mamie odmrożę sobie uszy"). Rodzice pragną, aby ich córka poszła do szkoły baletowej, ona jednak tego nie chce. Tyjąc, może iść własną drogą.
Mechanizm w przebiegu nerwicy polegający na żywieniu do siebie samego uczuć wzgardy, odrazy, nienawiści. P: kobieta, która pragnie być w związku z mężczyzną, a nie potrafi zaradzić swojej nieśmiałości i samotności, może przybrać na wadze i stać się nieatrakcyjną (w swoim mniemaniu) i dzięki temu ukarać siebie za nieporadność. Z reguły przyczyną autonienawiści są niezrealizowane nierealne, neurotyczne wymagania względem siebie.
Mechanizm obronny polegający na znalezieniu takiego wytłumaczenia naszego postępowania, aby nie umniejszyć mniemania o sobie i nie wzbudzić poczucia winy czy bezradności. Ktoś, kto jest otyły może przekonywać siebie, że to nie jego własne działanie powoduje nadwagę, lecz jakieś nieznane siły zewnętrzne. Może także oszukiwać siebie, myśląc i mówiąc, że osoby otyłe są pogodne, przyjazne i wcale nie chorują, a przestrogi, według niego, są wymysłem pseudonaukowców, czy ludzi wrogo nastawionych.
Niektóre osoby po trudnych doświadczeniach przyjmują postawę rezygnacji. Niemalże wszystkie przejawy życia stają się obojętne w tym własne zdrowie, uroda, powodzenie, szczęście, a więc i sprawa własnej sylwetki i diety jest nieistotna.
Po tych nieco zawiłych zagadnieniach pora na informacje
przydatne dla każdego.
Podejmując się wysiłku odchudzenia warto zwrócić uwagę na
następujące sprawy.
Zapewne Czytelnik zauważył, że w wielu miejscach w tekście poruszyłem problem samotności. Otóż nie zawsze możemy sobie sami poradzić, bo nie jesteśmy i nie możemy być we wszystkim samowystarczalni. Po to byśmy byli w pełni zdrowi potrzebni są nam inni ludzie. Nie jesteśmy maszynami. Nie wystarczy mieć pracę czy źródło utrzymania, jakąś pasję, czy żyć wiarą w Boga. Trzeba jeszcze być w kontakcie z ludźmi, bo to jest potrzebne do prawidłowej pracy naszemu mózgowi. Gdy ludzie odcinają się od kogokolwiek, to w krótkim czasie mogą popaść w melancholię, rozpacz, różne nałogi. W takiej sytuacji nie pomogą tu nawet leki i najlepszy terapeuta. Dopiero stworzenie serdecznej więzi z drugim człowiekiem pozwala problem pchnąć naprzód, wyjść z matni.
Omówione zagadnienia nie wyczerpują tematu. Chcąc się
dowiedzieć więcej na ten temat można sięgnąć do literatury
psychologicznej i psychiatrycznej. Niemniej trudno jest znaleźć kompletne, całościowe opracowania problemu otyłości.
Informacje te są rozsiane po wielu różnych publikacjach.
Często tylko wzmiankuje się o tych zagadnieniach. Dużo więcej
poświęca się miejsca jadłowstrętowi psychicznemu (anorexia
nervosa).
Odsyłacze związane tematycznie:
Dieta odchudzająca
Data pierwszej publikacji: 29.7.2000
echo $menu;
?>