include ('strukt.php'); ?>
Prezentujemy przedruk opracowania prof. dr hab. Stanisława Piaseckiego na temat
sposobów ratowania polskiego hutnictwa. Referat został wygłoszony na Ogólnopolskim Forum
Lobby Przemysłowego w Częstochowie 16 kwietnia br.
Materiał pochodzi
ze stron www.wzz.org.pl - Wolny Związek Zawodowy "Sierpień 80" i został
udostępniony do publikacji na lewica.pl dzięki uprzejmości p. Piotra
Wolnego.
Nota o autorze.
Prof. dr hab. Stanisław
Piasecki - pracownik
naukowy Instytutu Badań Systemowych PAN, znawca polityki przemysłowej.
Przewodniczący Komisji Systemu Gospodarczego i Przemysłu Polskiego Lobby
Przemysłowego.
Światowe tendencje zużycia stali wskazują stały, choć
umiarkowany wzrost. Wzrasta stopień koncentracji produkcji i konsolidacji firm
przemysłu stalowego w świecie. Powstają coraz większe, na ogół narodowe
korporacje, wchłaniające mniejsze.
Przykładami mogą być takie korporacje jak
"POSCO" oraz ostatnio powstałe konsorcjum hutnicze w składzie: Thyssen-Krupp
(Niemcy), Usinor (Francja) i Arbed Groop (Luksemburg) o zdolności 50 min ton
rocznie.
Główną przyczyną konsolidacji firm jest coraz ostrzejsza konkurencja na światowych rynkach i coraz kosztowniejszy postęp technologiczny. Zmieniają się poszczególne technologie w łańcuchu produkcji od surówki do głęboko przetworzonych wyrobów końcowych przy:
Charakterystyczną cechą tych zmian jest
W rezultacie powoduje to, że na światowym rynku
półwyrobów konkurencja staje się coraz bardziej bezwzględna, co redukuje niemal
do zera opłacalność produkcji półwyrobów.
Zachęca to przedsiębiorstwa
przemysłu stalowego, prowadzące dalekosiężną politykę, do łączenia się w
korporacje pionowe, w których sprzedaż wyrobów głęboko przetworzonych i wysoko
opłacalnych umożliwia unowocześnienie wcześniejszych faz produkcji
półwyrobów
Z drugiej strony, naturalna dążność do zmonopolizowania rynków
zachęca przedsiębiorstwa do łączenia się w korporacje poziome. Dotyczy to nie
tylko przemysłu, czego najlepszym przykładem jest kolejne przekształcenie
porozumienia hutniczego w zachodniej Europie WSPÓLNOTY WĘGLA I STALI do
EUROPEJSKIEJ WSPÓLNOTY GOSPODARCZEJ
W Polsce zachodzą procesy całkowicie
inne. Spada produkcja stali z 16 min. t/rok w roku 1990 do 13 min. t/rok w/ roku
1995 oraz około 7 mln. t/rok w roku 1999. Spadek produkcji był rezultatem wielu
przyczyn, z których wymienię trzy najważniejsze
Zamawianie zagranicznych wyrobów przemysłu stalowego
przez obce lub częściowo polskie firmy zagraniczne działające w Polsce jest
częściowo wywołana brakiem zaufania do wyrobów polskiego przemysłu, a częściowo
ma na celu zmniejszenie bezrobocia w państwach Unii Europejskiej przez wzrost
zamówień na produkcję firm unijnych
Należy przy tym pamiętać, że
zmniejszenie bezrobocia jest aktualnie najważniejszym celem polityki
gospodarczej Unii. Chcę tu zwrócić uwagę na drugą przyczynę - zalecenia EWG a
obecnie Unii Europejskiej - "ograniczyć zdolności produkcyjne
polskiego hutnictwa do wielkości potrzeb własnych Polski". Otóż, w systemie
opartym na wolnej międzynarodowej konkurencji, nie można ograniczać
administracyjnie wielkości produkcji czegokolwiek, w jakimkolwiek państwie, a
tym bardziej produkcji stali. Owszem, powstanie taka możliwość gdy będąc już
członkiem Unii Europejskiej parlament europejski podejmie taką decyzję w oparciu
o wcześniej ustalony program rozwoju hutnictwa całej Europy, w tym również
Polski. Załóżmy, że zalecenie ograniczenia zdolności produkcyjnych wynika z
troski o nasze hutnictwo -jest przyjacielską radą. Może to być spowodowane
przekonaniem, ze nasze hutnictwo nie jest konkurencyjne względem hutnictwa np.
niemieckiego, francuskiego czy kanadyjskiego. Wtedy Unia winna nam jednocześnie
doradzić aby na okres restrukturyzacji naszego hutnictwa, wprowadzić cła
przejściowe tak aby hutnictwo nasze zaspokajało potrzeby polskiego rynku.
Tymczasem nieprzerwanie naciska się na zmniejszenie produkcji polskich hut i
jednocześnie wspiera się eksport unijnych hut do Polski tak, że obecnie znaczną
część polskiego rynku opanowały huty unijne.
Polskie Rządy winny brać
przykład z historii opiekuńczej roli Komisji EWG, a następnie Unii, dla ochrony
rozwoju własnego przemysłu stalowego Nikt w ramach EWG nigdy nie stawiał warunku
aby hutnictwo niemieckie (francuskie) zaspokajało wyłącznie potrzeby Niemiec (Francji) wprost przeciwnie,
popierany zawsze był i jest eksport wyrobów hutniczych na całą
Europę i świat. Jeżeli nam ma być zabroniony eksport (ograniczając produkcję
do potrzeb wewnętrznych), to jednocześnie mamy prawo zablokować import obcych wyrobów
hutniczych.
Uczciwe rady dla polskiego hutnictwa ze strony Unii winny więc wskazywać nam (jeżeli sami tego nie potrafimy)
Natomiast zalecenia o ograniczeniu produkcji do potrzeb
polskiego rynku winny być całkowicie zignorowane.
Dotychczas
charakterystycznym dla Polski procesem, jest postępująca dekoncentracja
produkcji i rozdrobnienie polskiego przemysłu stalowego. Szczególnie niepokojący
jest rozpad więzi kooperacyjnych między poszczególnymi ogniwami procesu
technologicznego, począwszy od hut poprzez walcownie, odlewnie, kuźnie, aż po
obróbkę mechaniczną. Przyczyną powstawania takiego procesu są przynajmniej trzy
okoliczności
Z porównania tych dwóch procesów - przekształcania się przemysłu stalowego na świecie i w Polsce, wynika jeden oczywisty wniosek: pozostawienie polskich przedsiębiorstw swojemu losowi, w takich okolicznościach, gwarantuje całkowite unicestwienie polskiego przemysłu stalowego i całkowite opanowanie naszego rynku przez obce firmy, odprowadzające zyski do budżetów obcych państw - nie jest to polska racja stanu.
Nie możemy w tej dziedzinie liczyć na pomoc Unii gdyż ma
nadwyżkę produkcji nad własnym zapotrzebowaniem na stal. Możliwość ulokowania
tej nadwyżki na rynku polskim zapobiega konieczności likwidacji stanowisk pracy
w Unii.
Zasada kierowania się wyłącznie własnym unijnym interesem została
spektakularni e sprawdzona w przypadku stosowanych przez Unię dopłat do eksportu
żywności do Rosji. Na zwróconą uwagę Polskiego Rządu, że jest to nieuczciwa
konkurencja dla eksportu polskiej żywności do Rosji, reakcją Unii było dalsze
zwiększenie dopłat. ..Dzięki" temu, eksport polskiej żywności do Rosji niemal całkowicie upadł, a wraz z
tym polskie gospodarstwa rolne zostały postawione w sytuacji nadprodukcji wraz z
konsekwencjami wynikającymi z tego faktu - wzrostem bezrobocia.
Wobec niemożliwości natychmiastowego uzyskania od Rządu
rzeczywistej pomocy dla polskiego przemysłu stalowego (któremu grozi całkowita
likwidacja, pociągająca fatalne skutki społeczne) pilnym zadaniem jest
znalezienie sposobów ratujących ten przemysł. I tu nastąpił cud. Mianowicie, do
świadomości naszych politycznych kierowników gospodarki dotarło objawienie, że
chociaż "małe jest piękne", to "duże jest silne" a gospodarka winna być
ekonomicznie silna a niekoniecznie piękna. Może przyczyniło się do tego ciągłe
nękanie rządzących uchwałami i rezolucjami Polskiego Lobby Przemysłowego,
popartymi przez Związki Zawodowe a może zadecydowała chęć naśladownictwa Unii,
która wbrew ustawom antymonopolowym (tak troskliwie przestrzeganym przez nas)
zgodziła się na powstanie takiego niema! monopolisty stali. Niezależnie od
przyczyny, chwała Bogu, że Ministerstwa Gospodarki i Skarbu ogłosiły zamiar
konsolidacji polskiego hutnictwa, w tym Konsorcjum Polskie Huty Stali (PHS) o
zdolności około 7 mln ton stali rocznie, co nareszcie zapobiega konkurencji
polsko-polskich dwóch największych hut: Sendzimira i Katowice. Może to zapobiec
dotychczas nieuchronnej katastrofie społecznej - likwidacji polskiego hutnictwa.
Nie mogąc ukryć podziwu dla kierownictwa naszej gospodarki podejmującej tak
rozsądną decyzję, nie mogę ukryć pewnego niepokoju odnośnie celu takiego
przedsięwzięcia, którego celem jest sprywatyzowanie (czytaj - sprzedanie obcemu
kapitałowi) całości polskiego hutnictwa. I tu ciekawostka, być może nasze huty
kupi indyjska korporacja "Ispot". A przecież, jak pamiętam, to polscy hutnicy
(między innymi) budowali przemysł stalowy w Indiach.
Cel polegający na
sprzedaży hut przez Rząd III Rzeczypospolitej, wydaje mi się tym bardziej
dziwny, że jak sobie przypominam Rząd II Rzeczypospolitej (przed wojną) miał
program wykupu hut na Śląsku z rąk niemieckich i budowy polskich hut (patrz
przykład Stalowej Woli) celem uniezależnienia Polski (w tym zapewnienia
suwerenności militarnej). Ktoś daleki od sfer rządzących mógłby sądzić, że celem
programu restrukturyzacji jest ratowanie polskiego przemysłu hutniczego, tymczasem chodzi
tu tylko o ,,podratowanie" celem uzyskania lepszej ceny!
W tym celu do PHS włączone zostaną tylko najlepsze,
nowe linie produkcyjne
Inną ciekawostką programu jest, że aby zapewnić
możliwość konkurencji naszego hutnictwa (autorzy zastrzegają się, że wyłącznie
poza rynkiem Unii) to Rząd Polski finansowo będzie wspierał zwalnianie
pracowników, tak aby w końcowym efekcie uzyskać (przy zatrudnieniu 30 tys.)
produkcję 400 t/pracownika. A przecież każdy rozumie, że konkurencyjność naszej
stali może jedynie wynikać z faktu, że będzie ona tańsza (i nic gorsza) od stali
konkurentów. To właśnie powinno być miernikiem sukcesu programu a nie dalsza
redukcja zatrudnienia o 8 tys. pracowników hut.
W programie, całe koszty
modernizacji końcowych faz przetwórstwa, które ograniczają zyskowność hutnictwa,
mają ponieść wyłącznie huty. Tymczasem są obciążone spłatami odsetek od
wcześniej zaciągniętych kredytów na modernizację wcześniejszych faz
przetwórstwa, gdy ceny wyrobów stalowych były wyższe i hutnictwo wykazywało
poważne zyski. W tym zakresie Rząd Polski ogranicza się do gwarancji kredytowej
na sumę l mld zł.
Ktoś powie: po co mamy gwarantować (wydawać) ogromne
sumy na hutnictwo, skoro przynosi straty (0,8 mld w 2000 r.). Otóż jest to
nieprawda, hutnictwo przynosiłoby zyski gdyby nie olbrzymie odsetki (około 1,5
mld zł/rocznie), które huty muszą wpłacać do banków (zresztą niepolskich -
wcześniej sprzedanych). Trzeba także brać pod uwagę fakt, że wyniki finansowe
hutnictwa są rezultatem gry ogromnych sum: przychodów i kosztów.
I tak,
przykładowo w 2000 r. przy kosztach ponad 16 m id zł (razem ze spłatami
oprocentowania 1,5 mid zł) i przychodach nieco mniejszych, straty finansowe
wyniosły około 0,8 mld zł. Wystarczy więc zauważyć, że gdyby ceny stali wzrosły
o 5% (lub zmalały koszty), to hutnictwo przyniosłoby 0,8 mld zł zysku a przecież
w przeszłości ceny wahały się o wiele więcej. Ponadto hutnictwo zapewnia
znaczne wpływy za eksport, około 3,8 mld zł w 2000 r. równoważąc wydatki na
import około 2,2 min ton wyrobów stalowych. Upadek hutnictwa pociągnąłby wzrost
deficytu handlowego o około 10 mld zł, który i tak mamy ogromny. Hutnictwo jest
więc przemysłem strategicznym a jego upadek wywołałby nie tylko katastrofę
społeczną ale także gospodarczą.
Dla ratowania polskiego przemysłu stalowego nie istnieje jedno cudowne i
natychmiast dostępne lekarstwo. Przemysł ten wymaga wielu skoordynowanych działań - wymaga ustalenia
polityki przemysłowej kraju.
A l. Jako pierwsze działanie możliwe i konieczne do
przeprowadzenia natychmiast (bez nakładów) jest konsolidacja (zgodnie ze
światową tendencją), rozproszonych przedsiębiorstw w wielkie korporacje
przemysłowe: w układach pionowych, celem utrzymania ciągów wytwórczych od
półwyrobu do produktów końcowych (taki projekt przedstawiła Huta
Katowice), w układach poziomych, celem zlikwidowania konkurencji polsko-polskiej
i zwiększenia ekspansji na rynki zagraniczne.
Należy w szczególności odsunąć
od wpływu na decyzję w zakresie hutnictwa tych entuzjastów nowego ustroju, który
na podstawie wyniku finansowego z 2000 roku, chcieliby się pozbyć jak
najszybciej całego hutnictwa, najlepiej wraz z hutnikami, zamiast myśleć
poważnie co zrobić aby przynosił nam korzyści i aby nie mówić ludziom na Śląsku,
że są niepotrzebni - wtedy Polska stałaby się dla nich synonimem złej macochy.
Wiecej podobnych przesłanek należałoby przeanalizować w programie aby móc
rozstrzygnąć: czy hutnictwo, to złota kura czy złote jajko, czy może brzytwa, za
którą chwyta się tonący. Uwzględnienia chociażby tych kilku czynników nie
znalazłem w Programie Restrukturyzacji. Ponadto należy przedsięwziąć odpowiednie
kroki w dziedzinie kooperacji, celem wyeliminowania niektórych zbytecznych
handlowych pośredników, którzy często przechwytują lwią część zysków.
Należy
tu wyjaśnić, na czym polegałaby zasada konsolidacji przedsiębiorstw (cross
share-holding). Najprościej można by ująć to krótko - część każdego
przedsiębiorstwa byłaby w posiadaniu innych przedsiębiorstw, tych z którymi jest
ono najsilniej związane wzajemnymi dostawami lub usługami. Nie jest to zasada
całkowicie nowa, wszak w oparciu o tę zasadę pracownicy otrzymują część akcji
swego zakładu, gdyż są dostawcami najważniejszego dobra, jakim jest ludzka
praca. W oparciu o tę zasadę, rolnicy otrzymują część akcji
przedsiębiorstwa do którego dostarczają surowce rolne, podobnie rybacy otrzymują
część akcji przedsiębiorstw, do których dostarczają ryby. Nie ma żadnych
zastrzeżeń aby huta dostarczająca surówkę do walcowni nie mogła być właścicielem
części akcji walcowni, a jednocześnie walcownia części akcji huty. W ten sposób
strategiczne interesy huty i walcowni mogłyby zostać zharmonizowane, przy
pozostawieniu pełnej niezależności w zakresie działalności operacyjnej.
Dopasowałoby to rozwój polskiego hutnictwa do tendencji rozwojowych hutnictwa
światowego. Metoda takiej, atrakcyjnej konsolidacji przedsiębiorstw została
opracowana i można ją wykorzystać do przygotowania projektów konsolidacji.
Dopiero po konsolidacji naszego przemysłu stalowego, która poprawi wyniki całego
przemysłu (chociaż może pogorszyć wyniki niektórych przedsiębiorstwa, można
będzie rokować z bankami o kredytach inwestycyjnych.
Wielka rola w zakresie
przygotowania takiego projektu winna przypaść Izbie Hutniczo-Przemysłowej ,
która winna wystąpić z inicjatywą, w tym zakresie, przymuszając Ministerstwa:
Gospodarki oraz Skarbu Państwa do wyasygnowania odpowiednich niewielkich zresztą
środków finansowych na przeprowadzenie konsolidacji. Rolą właściciela
przedsiębiorstw przemysłu stalowego, jakim jest państwo, byłoby wykonanie
zgodnie z takim projektem zabiegu czysto formalnego, odpowiedniego
przemieszczenia pakietów akcji poszczególnych przedsiębiorstw i mianowania
swoich przedstawicieli, (także spośród pracowników przedsiębiorstw) do
wieloosobowych Rad i Zarządów wyposażonych w odpowiednie pakiety akcji.
Jednocześnie Rząd winien wydać zdecydowaną walkę nieuczciwej konkurencji
zagranicznych hut oraz zapewnić naszym przedsiębiorstwom uzyskanie wszystkich
takich samych przywilejów jakie mają przedsiębiorstwa zagraniczne. Ponadto nie
możemy pozbywać się bliżej nieznanym grupom kapitałowym, większościowych
udziałów w hutach, jako gałęzi przemysłu o znaczeniu strategicznym. Fakt
strategicznego znaczenia przemysłu stalowego wynika nie tylko z potrzeb
przemysłu obronnego, który jest podstawą suwerenności militarnej a w rezultacie - politycznej państwa. Stal wszakże
jest niemal wyłącznym tworzywem dla rzeczowego majątku trwałego wszystkich
przedsiębiorstw, który występuje w postaci maszyn, środków transportu i
urządzeń a także odgrywa dużą rolę w budownictwie. Winien być
także rozpatrzony problem czasowego np. dwuletniego ograniczenia importu wyrobów gotowych przemysłu stalowego.
Byłby to pierwszy etap ratowania naszego przemysłu stalowego.
A2. Drugim etapem byłoby uchwalenie przez Sejm wieloletniego programu restrukturyzacji przemysłu stalowego wzorując się, na przykład, na japońskim 5-letnim programie modernizacji hutnictwa, tak aby przez doinwestowanie mógł on się stać w pełni międzynarodowo-konkurencyjnym.(Zał. l.)
B l. Inna możliwość, to powołanie superholdingu państwowego pod nazwą "Hutnictwo Polskie", grupującego przedsiębiorstwa i holdingi hutnicze oraz przedsiębiorstwa przemysłu maszynowego powiązane z hutnictwem. Celem takiego superholdingu powinno być akumulowanie środków finansowych potrzebnych na rozwój hutnictwa, koordynowanie inwestycji hutniczych, ustalanie strategii rozwoju polskiego hutnictwa, koordynowanie oraz inspirowanie postępu naukowo-technicznego w hutnictwie, prowadzenie marketingu oraz koordynacja zbytu produktów hutnictwa. Podobny superholding istnieje w Austrii. Jest to superholding państwowy "AUSTRIAN INDUSTRIES AG (AIAG), w który wchodzą m.in. takie holdingi jak Voest Alpine Stahl (wyroby hutnicze), czy Austrian Industriea Technologies AG (maszyny, urządzenia, kompletne obiekty, przemysł elektrotechniczny i elektroniczny).
B2. Uzupełnieniem tej możliwości, jest powołanie państwowej korporacji finansowej typu non-profit do spraw rozwoju przemysłu hutniczego (korporacje takie istnieją w Japonii). Jej fundusze mogłyby pochodzić ze sprzedaży obligacji państwowych, dochodów z prywatyzacji, z zagranicznych środków pomocniczych, z dotacji budżetowych oraz z długoterminowych bankowych pożyczek zagranicznych. Zdaniem takiej korporacji powinno być udzielanie nisko oprocentowanych wieloletnich kredytów na cele modernizacji oraz restrukturyzacji przemysłu. I na tym polu mamy pewien postęp gdy ostatnio Rząd zdecydował się dofinansować Hutę Katowice, stojącą w obliczu bankructwa przez przydzielenie jej pakietu wartościowych akcji.
Na zakończenie parę uwag natury ogólnej do polskiej polityki przemysłowej (i nie tylko przemysłowej).
Aktualnie Polska nie jest członkiem Unii i jest państwem
obcym dla Unii, w stosunku do której obowiązują zasady twardej konkurencji. W
naszych stosunkach gospodarczych z Unią nie obowiązują wszystkie reguły
swobodnego przepływu: towarów, kapitału i pracy. Jeżeli więc ktokolwiek
ogranicza swobodny przepływ pracy, to symetrycznie winno stosować się
ograniczenie swobodnego przepływu towarów. Jeżeli ktokolwiek stosuje dopłaty do
towarów eksportowanych, to importer ma prawo chronić rynek przed dumpingiem
cenowym, stosując wyrównawcze opłaty graniczne.
Reasumując, zbyt wiele jest
przykładów nieprzemyślanych decyzji Rządowych, dotyczących prywatyzacji oraz
braku takich decyzji w zakresie wyrównywania szans naszego hutnictwa, względem państw ościennych aby można było dalej pozostawić
nasze hutnictwo własnemu losowi - "niewidzialnej ręce rynku". Polski Rząd
nie może być macochą dla polskiego hutnictwa - musi
reprezentować polską rację stanu.